piątek, 31 października 2014

Szalonych decyzji ciąg dalszy.

Ten blog umiera śmiercią naturalna. Nie mam i czym pisać, nie mam kiedy pisać i nie mam jak pisać. Na pełnym spontanie w zeszła sobotę zapisałam sie do szkoły i mam teraz trochę zaległości do nadrobienia, zepsuł mi sie laptop i co gorsza Pysiowi tez. Paszczak po prawie 2 miesiącach spokoju wczoraj znowu dostała ataku. Nie jest ciekawie. Na szczęście Tosia rośnie zdrowo. Tyle w temacie. W ramach pozytywnych chwil i szalonych decyzji chce pochwalić sie Wam moim nowym tatuażem. 
Strasznie spuchła mi ręka ale była maltretowana przez 6godzin wiec to normalna reakcja. 

Do następnego postu, o ile taki nastąpi...

środa, 15 października 2014

Dobre złego początki...


Cześć Wam! Znowu nie miałam jak pisać bo Tośke złapała "trzydniówka" choć u niej trwała tylko dobę... Nie mniej jednak gorączkowała a ja non stop wpadałam w histerie. -.- Okazało się też, że mój bobas tak jak i ja jest odporny na paracetamol i pomagają jej tylko leki z ibuprofenem przez co musiałyśmy eksperymentować i wykupić pół apteki. Mimo krótkiej acz parszywej choroby Tośki zaliczyłam impreze urodzinową u Yui ( wyrodna matka to ja!), choć byłam na imprezie do godziny 21:40 to bawiłam się świetnie. Mój makijaż i ootd z tego dnia :
 Soczewki Puffy Melon Brown, kocham je :D
Co do ootd... Około 15 mama powiedziała mi, że mogę iść na tą imprezę ale zanim wszystko przygotowałam dla Tosi zostało mi 45 min, żeby się wykąpać, pomalować, wysuszyć włosy i ubrać... Więc złapałam byle jakie ciuchy, które akurat miałam pod ręką :)


Ostatnio Tośka spędza z nami w łóżku poranki przez co nawet nie mogę się poruszyć we własnym łóżku i pół dnia chodzę jak połamana ale nie umiem jej odmówić jak tak do mnie chichocze :D


Wczoraj poszłam na wizyte do gin, chciałam rozpocząć antykoncepcję hormonalną bo znowu nieregularne i bolesne miesiączki dają mi w kość. Niestety okazało się, że musze przejść leczenie antybiotykami i hormonami. Mam nadzieję, że nie spuchnę jak pączek :(

Do następnego postu :)

środa, 1 października 2014

Baterie naładowane!

Cześć :D W niedziele nastąpił przełom! Przed południem spotkałąm sie z teściową, potem z Yui i razem przyjechałyśmy do nas bo chciałam pokazać Yui naszą chałupkę :) Korzystając z okazji, że Alan nie pracował zupełnie spontanicznie wybraliśmy się do knajpy. Dawno się tak nie uśmiałam! Zostawiliśmy Tośkę z moją mamą i wyszliśmy na jakieś 4-5 godzin, taki pozornie krótki czas starczył mojemu mężowi żeby mnie upić :D Razem z naszym znajomym mieli na prawdę niezły ubaw :D Najgorsze jest to,że mąż wziął mniepodstępem i raczył mnie owocowymi drinkami w,których w ogóle nie było czuć alkoholu! Hahahahah :D Umówiliśmy się z mamą na 24 więc koło 23:20 dzwoniliśmy po taxi... Oczywiście ŻADEN numer nie odpowiadał i w końcu odwiózł nas tata kolegi :D Alan poszedł do mamy po małą a ja ukrywałam się przed mamą :D A że moja mama jest niemożliwa o 9 rano postawiłamnie na nogi :D Obyło się bez kaca ale nikt mi nie wierzył :P
Na drugi dzień raczyłam się kawą na tarasie w pełnym słoneczku :D 

A popołudniu przyszły soczewki,wybrałam jeden model co poprzednio i 2 nowe ale o soczewkach napisze kiedy indziej :)

Zaliczyłam też porządne zakupy dla Tośki i sobie kupiłam jakieś bluzki i getry,ale jak każda matka nie znam umiaru i dziś znowu byłam na zakupach tyle, że w lumpeksie :) 
Wybaczcie, ze zdjęcia sa poobracane ale mój telefon ma ostatnio złe dni -.- 
Wydałam ponad 100zł za 2 worki ciuchów z metkami głównie z NEXT'a :D

Takze ostatnie dni spędzam bardzo produktywnie wydając fortunę na ubranka... :D

Na dniach spodziewajcie sie jakiegoś makijażu z tymi oto nowymi cudami :D 
Kupiłam nowy klej do rzęs, w szklanym opakowaniu za 6ml zapłaciłam 29,90zl a za 7ml w plastikowej tubie 19,90zl co mnie dość zirytowało :D w każdym bądź razie wiem, ze dawno nie było tu żadnego makijażu a niektórzy lubili na nie patrzeć wiec postaram sie sprostać oczekiwaniom ;)