wyszłam ze szpitala w sobotę ale dopiero wczoraj wróciłam do normalności... strasznie kiepsko się czułam po lekach, chodziłam nieprzytomna, w ogóle nie rozumiałam co ludzie do mnie mówią :D w międzyczasie rozchorawali się moi rodzice, Pyś chodził do pracy więc poza kontrolną wizytą u ginekolog nie wyszłam z domu ani razu przez te 5 dni... prawie zwariowałam :D
wczoraj późnym wieczorem zadzwoniła do mnie mama z tekstem "Agata! Idziemy jutro na zakupy bo dostane pierdolca w tym domu!", jak same rozumiecie po prostu nie mogłam jej odmówić :D plan był taki : Entliczek (sklep z wszystkimi rzeczami dla dzieci), SNC ( sklep z ciuchami w bardzo niskich cenach) i plac, gdzie miałyśmy zrobić zakupy spożywcze :) w Entliczku oglądałam z mamą karuzele do łóżeczka i maty edukacyjne, wybrałam już sobie karuzelę i pewnie wrócę po nią w czerwcu. co do maty niestety żadna nie była w rozsądnym według mnie przedziale cenowym więc nadal jestem w lesie w temacie "mata edukacyjna" -.- w SNC za to wpadłam w zakupowy szał :D według mnie, ciuchy dla dorosłych dostępne w tym sklepie są ch*jowe, beznadziejnej jakości, w dziwacznych rozmiarach, brzydkie i śmierdzące środkami czystości... za to dział niemowlęcy bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i całkiem porządnie go spustoszyłyśmy :D oto nasze zakupy :3 komplety skarpeteczek, jedne na rozmiar 0-3m a pozostałe na 3-6m :)
2 pary rajstop z Hello Kitty, niestety były tylko duże rozmiary :< te na zdjęciu mają 74-86cm :<
rajstopki w mniejszym rozmiarze :)
znowu troszkę większe rajstopki ale są takie słodziutkie, że nie mogłam ich nie kupić :D
bawełniane czapeczki po 2,49zł za sztukę :D
kaftanik do kompletu z czapeczką :)
kaftanik i półśpiochy z nadrukiem "Kocham babcię i dziadka" :D
kolejny kaftanik z nadrukiem "Kocham moich rodziców" :D
i jeszcze jedne półśpiochy :)
na placu dostałam od mamy getry i rajtki ciążowe a w galeri handlowej (w której znalazłyśmy się przez przypadek) kupiłam sobie buty :
w zasadzie kupiłam sobie jednego buta bo połowę ich ceny dołożyła mi mama... były zdecydowanie za drogie i sama nigdy bym tyle za nie zapłaciła ale mama kazała mi je kupić bo są baaaaardzo wygodne :) no i mama już nie mogła patrzeć na moje rozwalone trampki :P
ponadto...
taką wspaniałą kreację kupiłam Tosi w Pepco w sumie za 12,97zł :)
mój brzuchol z 12 kwietnia :)
teraz siedzimy i odpoczywamy bo tych dzisiejszych zakupach :) gotujemy rosołek dla Pysia bo jakieś wstrętne przeziębienie go łapie a jutro wielkie porządki :) Pyś ma wolne więc razem musimy wyszorować fugi na podłogach, pościerać kurze, umyć kuchenkę i piekarnik, odkurzyć, zmienić pościel, umyć wannę i kibelek... ależ mi się nie chce... po moim pobycie w szpitalu mieszkanie zarosło syfem a sama nie mam sił na sprzątanie :P
zaraz muszę dokończyć rosół i pozmywać garki... matko jak się rozleniwiłam :D
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń