A więc dziś nastał ten dzień kiedy po mimo nieobecności Pysia w domu ruszyłam z domu tyłek :D Wyciągnęłam Yui po piankę do włosów bo zaczął mi się nudzić mój kolor włosów i nabrałam ochoty na jakiś wariacki kolor na krótki czas :D Pianki oczywiście nie kupiłam bo po pierwsze zabrakło mi wolnych funduszy a po drugie dużo osób mówi mi, że pasuje mi mój obecny kolor włosów :D Ale ta zmiana planów wcale nie przeszkodziła nam miło spędzić popołudnia a nawet wieczoru bo do domu wróciłam około 21:30 przez co mój mężu mimo tego, ze był w pracy wpadł w panikę, że będę wracać tramwajem tak późno :D
Już w drodze na przystanek nasłuchałam się za plecami od jakieś baby, że powinnam się wstydzić wychodzić tak ubrana z dzieckiem, że Tośce byłoby lepiej w domu dziecka niż z taką matką jak ja, że ogólnie Tośka jest biednym dzieckiem, mój strój nadaje się do burdelu a nie na spacer z dzieckiem... Milutko. W tramwaju podeszła do mnie pewna uśmiechnięta Pani i zapytała ile Tosia ma tygodni, odpowiedziałam jej, że 5 a Ona na to "Mama się nie boi puszczać Cię z siostrą na spacery?". Kiedy odpowiedziałam jej, że to moja córka odpowiedziała tylko "O Boże..." i od razu się odsunęła. Milutko x2. Siedząc na bulwarach z Yui ABSOLUTNIE WSZYSCY przechodnie się na nas gapili, 80% z odrazą, a reszta czyli mamy, dzieci i młodzi ludzie uśmiechali się do nas i mówili między sobą "popatrz jakie maleństwo" etc. No, także wiecie już czemu nie wychodzę z domu bez Pysia :D Za każdym razem jak jesteśmy na spacerze takie niezbyt miłe sytuacje jakoś magicznie się nie zdarzają... Jakby tego było mało na cały dzień siedząc w McDonaldzie pewna stara torba non stop się na mnie gapiła bo Tosia postanowiła nieco przewietrzyć swoje płuca i zaczeła płakać. No cóż w końcu to niemowlak i musi czasem zapłakać (choć robi to baaardzo rzadko), próbowałam ją uspokoić przytulaniem, kołysaniem ale nie pomagało więc wziełam cały toaletowy niezbędnik i poszłam ją przewinąć. Pani z obsługi McDonalda zaprowadziła mnie do toalety w McCafe gdzie jest przewijak i od razu otworzyła drzwi (żeby skorzystać z toalety w McCafe trzeba mieć kod z paragonu a ta Pani wstukała pracowniczy kod i od razu mogłam wejść). Jak wróciłam do stolika tej starej torby już nie było, ucieszyłam się. Wiem, że nie powinnam ale dość mocno mnie stresuje kiedy Tośka zaczyna marudzić/płakać bo wtedy ludzie gapią się na mnie jakbym jej robiła krzywdę albo nie umiała się nią zająć, tak mi się przynajmniej wydawało i nie myliłam się. Jakiś czas później Yui powiedziała mi, że kiedy byłam w toalecie przewiijać małą owa stara torba rzuciła komentarz w stylu "wreszcie sobie poszła, tak to jest jak dzieci mają dzieci". Bez kitu gdybym się od razu o tym dowiedziała a ta pruchwa nadal by tam siedziała jej głowa wylądowała by w koszu na śmieci! -.- No jak babcie kocham czasami mam ochotę powiedzieć tego typu osobą żeby wypierdalały na bananowce prostować banany! -.- To jest na prawdę cholernie uciążliwe, że 90% społeczeństwa a raczej zacofanych buraków wychodzi z założenia, że Tośka pochodzi z przygodnego seksu na alkoholowo-narkotykowej imprezie a ja zapewne zarabiam na życie dając dupy. Co krok spotykam komentarze dotyczące mojego wyglądu, ciuchów, makijażu, kolczyków a i nawet paznokci. Zupełnie jakby w dziury na twarzy przekreślały moje szanse na bycie dobra matką... Żal dupę ściska, koniec tego żalenia się :D
Spam zdjęciowy :
Zbliżenia na makijaż:
Ponadto zmusiłam Tośkę do pozowania :
ale za cholerę nie chciała się pokazać :P
stawiała czynny opór :D
aż do czasu... mina z cyklu "weź mnie nie całuj bo to obrzydliwe!" :D
a tu ją coś wyraźnie zainteresowało :D
I nasza wyżerka :
poza tym co na zdjęciu, zjadłam dziś banana i truskawkę xD
I zdjęcia Tośki z ostatniego pobytu u moich rodziców :
Spam zdjęciowy :
Zbliżenia na makijaż:
Ponadto zmusiłam Tośkę do pozowania :
ale za cholerę nie chciała się pokazać :P
stawiała czynny opór :D
aż do czasu... mina z cyklu "weź mnie nie całuj bo to obrzydliwe!" :D
a tu ją coś wyraźnie zainteresowało :D
I nasza wyżerka :
poza tym co na zdjęciu, zjadłam dziś banana i truskawkę xD
I zdjęcia Tośki z ostatniego pobytu u moich rodziców :