czwartek, 6 lutego 2014

Imieninowo :D

Wczoraj, 5 lutego miałam imieniny ;) Z tej też okazji wybrałam się z mamą do Galerii Krakowskiej na moją ulubioną sałatkę w kawiarni Słodki Wentzl :D przy okazji miałyśmy też wpaść do Inglota kupić dla mamy puder i korektor pod oczy ( mama sama nie umie wybrać sobie żadnych kosmetyków więc prosiła żebym jej pomogła), sama też skusiłam się na 3 cienie (2 do powiek, 1 do brwi bo akurat miałam 3 wolne miejsca w moje paletce Freedom). :) 


na samej górze z czerwoną kropeczką to cień do brwi nr 560 :P
trochę niżej jest cień do powiek ale niestety nie wiem jaki to numer -.-


i jeszcze jeden nowy cień i też nie wiem jaki to numer -.- wydobycie tych cieni żeby odczytać ich numer nie jest łatwe :P

pokrążyłyśmy troszkę po Galerii, wpadłyśmy do apteko-drogerii po kwas foliowy, gdzie dostałam prezent od mamy i sama kupiłam prezent dla mojego Pysia ;)

Pysiulowy prezent :D jak go zobaczyłam na półce z kosmetykami dla dzieci (obok kosmetyków z Hello Kitty) to musiałam go kupić, nawet nie spojrzałam na cenę bo od razu poleciałam do kasy :D kosztował 7,99zł i po długich rozważaniach razem z Pyśkiem doszliśmy do wniosku, że pachnie trochę jak jabłko i trochę jak guma balonowa :D bardzo fajny zapach, taki dziecinny xD

szukałyśmy też prezentu dla mojej babci na jej 70 urodziny, wybrałyśmy skromne ale eleganckie złote kolczyki, do tego kartkę urodzinową i zamówiłyśmy pyszny tort u mamy koleżanki mojej mamy :P babcia obchodzi urodziny dzień po moim ślubie więc straszę Pysia, że jako mój mąż musi iść razem ze mną do babci w odwiedziny xD babcia zbytnio nie przepada za Alanem z wzajemnością, powiedziałabym, że oni po prostu się tolerują. :P

dostałam od mamy też 4 pyszne ciacha, które prawie natychmiast po powrocie do domu pochłonęliśmy :D no i co najważniejsze... jak przyjechał po nas tata żeby odwieźć mnie do domu na tylnim siedzeniu leżał jakiś zapakowany prezent, zapytałam rodziców "co jeszcze kupiliście babulce?" a mama na to, że to prezent dla mnie... opadła mi szczęka bo mama dodała jeszcze, że to prezent na pamiątkę ślubu i pamięta jak bardzo w sklepie ten prezent mi się podobał... dodała tez, że dobrze wie iż przenigdy bym go sobie nie kupiła czy tez nie dostała od Alana bo po prostu nas nie stać. nie miałam pojęcia co to może być, przez chwilę myślałam o torebce, którą oglądałyśmy z CCC bo śliniłam się na jej widok... ale, nie.... moi rodzice przeszli samych siebie...
moim prezentem okazał się komplet srebrnej biżuterii z cyrkoniami z firmy Yes....

wisiorek razem z naszyjnikiem. do kompletu były jeszcze kolczyki, o takim samym kształcie jak wisiorek. ;)
tak się wzruszyłam na widok tego prezentu, że zaczęłam się wydzierać na Pysia, że ma mnie natychmiast przytulić :D zupełnie się tego nie spodziewałam, zwłaszcza, że rodzice zapłacili ponad 200zł za nasze obrączki a tu jeszcze taki prezent o.O


a tak moje maleństwo świętuje rozpoczęcia 6 miesiąca :)


ślub za 2 dni a ja kompletnie nie wiem jak się umalować czy uczesać... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz